Studenci szukają mieszkań. Będą, ale dużo droższe.

Jak co roku w Łodzi brakuje mieszkań dla studentów. Wykorzystują to właściciele prywatnych akademików, oferując sześcioosobowe pokoje po 400 zł za łóżko.
Ostatnie tygodnie wakacji to czas poszukiwania zakwaterowania przez studentów łódzkich uczelni. Ci, którzy nie znaleźli go wcześniej, mają coraz większe problemy. Ceny prywatnych akademików i mieszkań idą w górę, a liczba miejsc w uczelnianych domach studenta jest ograniczona.
Przy przydzielaniu miejsc w akademikach liczy się dochód i odległość zamieszkania od Łodzi. Studenci Politechniki w tym roku zapłacą od 220 do 290 zł. Uczelnia gwarantuje 2902 miejsc w dziewięciu akademikach. – Na początku roku akademickiego miejsca w pokojach dostaje ok. 90 proc. ubiegających się – zapewnia Ewa Chojnacka, rzeczniczka prasowa Politechniki Łódzkiej. Przyznaje jednak, że ze względu na generalny remont I Domu Studenta w tym roku miejsc będzie mniej.
Z podobną sytuacją mieli do czynienia studenci Uniwersytetu Łódzkiego dwa lata temu, kiedy remontowany był największy – X Dom Studenta. W tym roku UŁ proponuje dla studentów ponad 4 tys. miejsc, za które trzeba zapłacić od 240 do 300 zł. – Od roku mieszkam w domu studenckim i jestem zadowolona. Wielu moich znajomych pomimo wynajmowanego mieszkania chce dostać pokój w akademiku. Oczywiście ze względów finansowych – mówi Kasia.
Różnica cen mieszkań i prywatnych akademików w porównaniu do stawek uczelni państwowych jest duża. W prywatnych placówkach przy ul. Gdańskiej 10 i Żwirki 8 trzeba zapłacić od 350 zł za pokój trzyosobowy do 500 zł za jednoosobowy. Wolnych miejsc już jednak nie ma. Właściciele kamienicy wykorzystują to i przygotowują pokoje… sześcioosobowe. Tyle tylko, że kosztują one 400 zł za łóżko. Ceny podobno są podyktowane „standardem w niczym nieprzypominającym kwater uczelni państwowych”. Mieszkańcy mogą oglądać telewizję satelitarną, kuchnie są wyposażone w lodówkę i mikrofalówkę.
A co ze studentami, którzy nie dostali się do akademika? – Moi znajomi z Częstochowy musieli na gwałt szukać mieszkania. W sierpniu zostają na rynku najdroższe albo o najniższym standardzie – mówi Jarek Janik z „dziesiątki” na Lumumbowie.
W sierpniu zwiększa się liczba studentów poszukujących mieszkań. Potwierdza to Małgorzata Arkuszańska z agencji nieruchomość Remax Peak. – Szukają jedno – lub dwupokojowych lokali. Miesięczny koszt wynosi przeważnie od 800 do 1000 zł. Często wynajmują je w kilka osób – opowiada.
Oferty zamieszczone w portalu DlaStudenta.pl są bardzo zróżnicowane. Ceny wynajmu wahają się między 850 a 1800 zł. Do czynszu trzeba jednak dodać rachunki za prąd i gaz. – Wielu studentów, w tym ja, podejmuje dorywcze prace, aby móc utrzymać się w Łodzi. Pieniądze od rodziców nie starczą im na opłacenie mieszkania albo pokoju w domu studenta, choć te drugie są oczywiście tańsze – twierdzi Jarek.
Na Politechnice wnioski o akademik nie są już przyjmowane, na uniwersytecie wciąż trwa rekrutacja. – Studenci Uniwersytetu przyjęci w tegorocznej rekrutacji na studia stacjonarne składają wnioski do 30 sierpnia, zaś zakwalifikowani na studia zaoczne, do końca września. Starsi już otrzymali miejsca – informuje Anna Felisiak z Centrum Obsługi Studenta UŁ.
Osoby, które nie znajdą w wakacje mieszkania, będą miały jeszcze jedną szansę. Już w trakcie roku akademickiego z domów studenckich wyprowadzają się ci, którzy znaleźli lepsze zakwaterowanie albo zostali wyrzuceni z uczelni.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź

Jak co roku w Łodzi brakuje mieszkań dla studentów