Przybywa miejsc pracy, koniec kryzysu?

Po raz pierwszy od roku wyniki kwartalnego badania „Barometr Manpower Perspektywy Zatrudnienia” przynoszą dobre wiadomości – więcej pracodawców będzie zatrudniać niż zwalniać. W jakich branżach będzie można dostać pracę?
Spośród 751 badanych pod koniec kwietnia pracodawców, zwiększenie całkowitego zatrudnienia przewiduje 16 proc. firm, 9 proc. zamierza redukować etaty, a 72 proc. nie planuje zmian personalnych. Prognoza zatrudnienia netto wyniosła 2 proc. Oznacza to, że nowo powstałe miejsca pracy z nadwyżką pokryją straty powstałe w wyniku redukcji etatów.
Choć prognoza nie jest wysoka, możemy uznać ją za optymistyczny sygnał – mówi Monika Jabłońska, ekspert ManpowerGroup, agencji doradztwa personalnego. – W analogicznym okresie ubiegłego roku byliśmy na minusie, chociaż w Polsce odbywało się Euro, a prace sezonowe zaczęły się w terminie. To kolejny dowód na to, że rynek zaczął odbijać i miejmy nadzieję, utrzyma tę tendencję – dodaje.
Co ta wiadomość oznacza w praktyce? Przybędzie ofert pracy, a osoby, które w tym czasie stracą zatrudnienie szybciej będą mogły wrócić na rynek.
Dobrą passę będą miały jednak tylko niektóre branże. – Najlepiej wypadł sektor związany z transportem, logistyką, spedycją i komunikacją – tłumaczy Jabłońska. – Ponieważ dodatnie prognozy zatrudnienia dla niego utrzymują się od ponad pięciu lat, sprawdziliśmy, dlaczego akurat ci pracodawcy, pomimo konieczności zwracania wyjątkowej uwagi na produktywność, efektywność i zwiększone wymagania ze strony klientów są tak otwarci na zatrudnianie nowych osób. Okazuje się, że wynika to z ich problemów związanych ze znalezieniem odpowiedniej kadry. Wakaty czekają między innymi na kierowców, magazynierów, spedytorów i operatorów wózków widłowych. Warto o tym pamiętać, ponieważ zapotrzebowanie na pracowników gotowych podjąć się takiej pracy utrzymuje się od dawna na wysokim poziomie, a zrobienie uprawnień do obsługi wózków czy odpowiedniej kategorii prawa jazdy nie trwa latami, tylko tygodniami lub miesiącami. W szybkim czasie można zdobyć popularny zawód – zachęca Jabłońska.
Ekspertka doradza również, aby przed podjęciem nauki sprawdzić zapotrzebowanie na dany zawód w swoim regionie. – W całej Polsce brakuje spedytorów, a z naszych danych wynika, że są regiony, gdzie ta branża jest słabo rozwinięta i osoby z tym wykształceniem nie mają pracy. To pokazuje kolejny problem, jakim od dawna jest niewielka mobilność Polaków. Dlatego jak najbardziej zachęcam do podnoszenia kwalifikacji, jednak albo po dokładnym rozpoznaniu okolicznego rynku, albo z gotowością do przeprowadzki za pracą – mówi Monika Jabłońska.
Kolejna branża, w której przybędzie najwięcej ofert to instytucje państwowe. Informacje o zwolnieniach w budżetówce ostatnio przycichły, więc warto śledzić strony lokalnych urzędów i instytucji.
Nie najgorzej wygląda sytuacja w sektorze nieruchomości, ubezpieczeń, finansów i usług. – Z naszych analiz wynika, że na ten wynik wpływa głównie rozwój usług wspólnych, które są jedną z najprężniej się rozwijających się branż. Polska jest dla zagranicznych inwestorów atrakcyjnym miejscem, więc chętnie zakładają u nas nowe firmy. Chociaż miejsc pracy nie brakuje, problemem mogą okazać się wymagania. Od kandydatów oczekuje się najczęściej znajomości dwóch języków obcych, a im bardziej egzotyczne tym lepiej. W cenie są szczególnie szwedzki, fiński i norweski – wylicza Jabłońska.
W centrach usług wspólnych zatrudniani są głównie konsultanci obsługujący zagranicznych klientów i osoby do działów księgowości. Dobra wiadomość jest taka, że podjęcie zatrudnienia poprzedza kilkumiesięczne szkolenie, podczas którego praktycznie zdobywa się nowy zawód. Nie trzeba być więc księgowym, żeby mieć szansę na etat.
Dodatkowo po ostatnich zwolnieniach grupowych zaczął odżywać również sektor bankowy, który wprowadza coraz więcej usług. – Większość z nich wymaga, aby klientem zajął się doradca, więc nie obędzie się bez powiększenia kadry – mówi Jabłońska.
Ożywienie pojawiło się również w typowo sezonowych branżach takich jak rolnictwo, leśnictwo i rybołówstwo. Chociaż pracę można zdobyć w nich praktycznie od zaraz, to większość firm potrzebuje pracowników jedynie na kilka miesięcy. Mimo wszystko praca w nich daje szansę na większe perspektywy niż hotele, restauracje, turystyka oraz sektor związany z budownictwem. Chociaż nastroje tamtejszych pracodawców są dobre, ekonomiści wróżą, że jak tylko skończy się sezon urlopowy, zwolnienia w branży będą większe niż powstało chwilowych miejsc pracy.
Na tle pozostałych krajów, które wzięły udział w badaniu (dane do „Barometru” są zbierane na całym świecie) Polska wypada średnio, ale umiarkowanie korzystnie na tle państw europejskich. To dobra wiadomość, ponieważ oznacza, że europejskie rynki pracy również zaczęły odbijać. Wzrost zanotowano m.in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Norwegii i Finlandii trzymają się na stałym poziomie. Rumunia i Bułgaria są liderami w swoim regionie, poprawiła się sytuacja w Grecji, która liczy na udany sezon turystyczny. Jeżeli zamieszki w Turcji ucichną, ta będzie miała szanse utrzymać pozycję jednego ze światowych liderów zatrudnienia.
Do pracy nie opłaca się wyjeżdżać do Włoch, Irlandii i Hiszpanii, tamtejszy rynek wciąż jest w kiepskiej kondycji.
Źródło: www.gazetapraca.pl

Ponad dwa razy więcej czynnych zawodowo Polaków niż przed rokiem chciałoby wyemigrować w poszukiwaniu pracy (Fot. Radosław Jóźwiak / AG)