Politechnika Łódzka rozdała indeksy

Politechnika Łódzka ogłosiła listy przyjętych na bezpłatne studia pierwszego stopnia. Strona internetowa i miejsca, w których wywieszone były nazwiska studentów, przeżywały w poniedziałek oblężenie.
Serwery uczelni były tak przeciążone, że nie wszyscy od razu dowiedzieli się, czy odnieśli sukces. Najbardziej zdesperowani jechali pod siedziby wydziałów, których władze, zgodnie z tradycją, wciąż wywieszają listy przyjętych na studia.
Umiarkowany tłok panował na Wydziale Budownictwa, Architektury i Ochrony Środowiska. Ten wydział dostał od rządu fundusze na prowadzenie kierunku „zamawianego”. Studenci tego kierunku mają szanse 1000 zł stypendium miesięcznie. Pieniądze trafią do lepszej połowy z 300 osób przyjętych na „rządowy” kierunek. Kryterium to wyniki z matury.
– Przyjechałem na uczelnię, żeby porównać liczbę zdobtych punktów z innymi przyjętymi na budownictwo – mówił Maciek Matuszyński, absolwent IV Liceum Ogólnoształącego w Łodzi. – Poza tym fajnie pochodzić po innych wydziałach, żeby sprawdzić, czy znajomi ze szkoły też się gdzieś dostawali. W internecie każdy może sprawdzić tylko siebie .
Tomek Głowacki, kolega Maćka, twierdzi, że na budownictwie pieniądze ze stypendium wcale nie są najważniejsze.
– Wprawdzie, gdy skończymy studia, stadiony na Euro 2012 będą już dawno gotowe, ale myślę, że spokojnie załapię się na budowę nowoczesnego obiektu ukochanego ŁKS-u – rozmarzył się Tomek.
Chłopak zdążył już poznać mury uczelni, ponieważ zdawał maturę w pierwszym roczniku, który wyszedł z Liceum Ogólnokształcącego Politechniki Łódzkiej.
20 miejsc pozostało jeszcze na wzornictwie, drugim kierunku zamawianym. Kandydaci, którzy złożą dokumenty na ten kierunek mają tym samym szansę na rządowe stypendium.
Ogółem Politechnika Łódzka ma jeszcze do rozdania 364 indeksów bezpłatnych studiów pierwszego stopnia. Najwięcej, bo 45 miejsc w kolejnej rekrutacji, jest na włókiennictwie, a 40 na ochronie środowiska proponowanej na Wydziale Chemicznym.
Na wolne miejsca uczelnia zacznie przyjmować dokumenty 29 lipca, skończy 6 września.
W zakończonym właśnie naborze każdy kandydat mógł próbować dostać się aż na 8 kierunków. Maturzysta układał je od najbardziej do najmniej pożądanego. Od wyników egzaminów maturalnych zależało, na jakim kierunku wylądował.
Łódzka uczelnia zachwala ten sposób naboru kandydatom, ponieważ każdy z nich wnosi tylko jedną opłatę rekrutacyjną. Jednak taki system ma także skutki uboczne.
Spotkany w poniedziałek Kuba nie dostał się na architekturę, zdobył za to indeks europeistyki, której tak naprawdę wcale nie chce studiować. Gdy maturzyście niemal łzy stawały w oczach, jego mama pod tablicą z z listami przyjętych na studia dyskutowała z pracownicą uczelni. Ta podpowiadała, żeby chłopak rozpoczął jakiekolwiek studia na Politechnice, bo łatwiej się przenieść z dowolnego kierunku na wymarzony, niż ponownie starać się o indeks.
Źródło: Dziennik Łódzki

Maturzyśli ich rodzice sprawdzali osobiście listy przyjetych na budownictwo (© Jakub Pokora