Po jakich kierunkach nie ma pracy? Będziecie zaskoczeni!

Lepiej iść na studia niż kończyć naukę na szkole zawodowej, a studiowanie obcego języka daje więcej niż nauka chemii. Takie wnioski płyną z badań przeprowadzonych przez socjologów.
Matka mówi: – Mój Robert będzie…
-… mechanikiem – uzupełnia Robert.
-… lekarzem – upiera się jednak matka.
Emitowany wiosną spot miał promować szkoły zawodowe. Kto ma rację? Jeśli Robert nie jest prawdziwym pasjonatem, który da sobie radę niezależnie od okoliczności, lepiej niech posłucha mamy. Po wyższej uczelni ryzyko bezrobocia jest zdecydowanie mniejsze. A najlepiej niech skończy studia, a potem przyuczy się do zawodu. – Fach w ręku to cenna rzecz, ale badania pokazują, że ludzie z wyższym wykształceniem na rynku radzą sobie lepiej, mają strategie poszukiwania pracy i rzadko są długotrwale bezrobotni – mówi prof. Ryszard Cichocki z Instytutu Socjologii UAM. Badacze pod jego kierunkiem przeanalizowali dane zbierane przez 10 lat w Wojewódzkim Urzędzie Pracy. Sprawdzili, po jakich typach szkół ryzyko bezrobocia jest najmniejsze.
Idź za zainteresowaniami!
Najgorzej wypadły zawodówki. Bywały lata, że co trzeci absolwent szkoły zawodowej swoje pierwsze kroki kierował do pośredniaka. Dziś dotyczy to co czwartego. Niewykluczone, że fachowców po zawodówkach z rynku wygryzają fachowcy z dyplomami, którzy zawód zdobyli już jako magistrzy. Prof. Cichocki: – Taka strategia będzie coraz popularniejsza, aż w końcu stanie się masowa.
Bezrobocie wśród absolwentów szkół wyższych w ostatnich latach stabilizuje się w okolicach 4 proc. W najgorszym – 2004 r. – wynosiło 9 proc. W najlepszym – 2008 r. – tylko 3 proc. Statystyki pogarsza Uniwersytet Przyrodniczy. W 2002 roku aż 35 proc. absolwentów tej uczelni nie mogło po studiach znaleźć pracy. W kolejnych latach sytuacja się poprawiła, ale w 2011 r. nadal bezrobocie po tej uczelni wynosiło 5 proc. Także długotrwale bezrobotnych, czyli osób pozostających bez pracy przed rok lub dłużej, jest po Uniwersytecie Przyrodniczym także sporo: ponad 2 proc. Relatywnie większe problemy ze znalezieniem pracy mają też absolwenci AWF i Politechniki Poznańskiej (4,6 i 2,4 proc. zarejestrowanych). W gronie bezrobotnych próżno za to szukać muzyków – do pośredniaka wybiera się co setny absolwent Akademii Muzycznej. Długotrwałe bezrobocie zagraża co tysięcznemu.
O tym, że opłacalne jest kierowanie się zainteresowaniami – a nie reklamowaną pewnością zatrudnienia – świadczyć mogą dane z UAM. W analizowanym dziesięcioleciu relatywnie największe problemy ze znalezieniem pracy mieli absolwenci chemii (16,7 proc. w 2002 i 4,6 proc. w 2011). Tymczasem Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego czyniło starania, by chemików było jeszcze więcej, zachęcając maturzystów wysokimi stypendiami. A kto poradził sobie najlepiej? Absolwenci wydziału teologii, wydziału anglistyki (a przed jego utworzeniem w 2012 roku – filologii angielskiej) i wydziału neofilologii.
Filozof umie znaleźć pracę
Socjolodzy ze szczególną uwagą przyjrzeli się wydziałowi nauk społecznych, w którym mieści się także ich instytut. Absolwenci wydziału wypadają gorzej niż matematycy i informatycy, lepiej jednak niż biolodzy. W pośredniaku rejestruje się relatywnie dużo psychologów i kognitywistów (3,4 proc. w 2011), szybko udaje się jednak znaleźć im pracę. Najłatwiej na rynku pracy odnajdują się filozofowie (tylko 1,7 zarejestrowanych w 2011 r., mniej niż po politechnice). Kłopot mają jedynie ci absolwenci, którym znalezienie pracy nie uda się od razu: instytut ma najwyższy na wydziale wskaźnik długotrwale bezrobotnych. To jednak wciąż niewysoka liczba: 1,4 proc. – Wyniki badań całkowicie burzą mit bezrobotnego humanisty czy nauk społecznych jako fabryk bezrobotnych. Osoby, które wybierają filozofię, wiedząc, że później nie będzie łatwo, już od pierwszego roku starają się zdobyć dodatkowe kwalifikacje – komentuje prof. Cichocki. Co się z nimi dzieje, jakie zawody wykonują? To powiedzą kolejne badania, których wyniki powinny być znane jesienią.
Źródło: Gazeta Wyborcza Poznań

Studenci (Fot. Iwona Burdzanowska / AGENCJA GAZETA)