Notowana na londyńskiej giełdzie firma wchodzi do Łodzi

Wielki sukces Łodzi! Pokonaliśmy 35 europejskich miast i notowana na londyńskiej giełdzie firma otwiera u nas swój nowy oddział. Tate&Lyle rekrutuje do pracy. Już szukają księgowych, będzie rozglądać się za informatykami i finansistami.
Szklana bryła biurowca przy ul. Sterlinga odmieniła okolice parku Helenów – gmach wniósł nową jakość w architekturę tego kawałka Łodzi. W takich biurowcach lokuje się biznes z najwyższej półki; światowe firmy na siedziby wybierają budynki najwyższej klasy oferujące najlepsze standardy.
Teraz możemy cieszyć się nie tylko nowym gmachem, ale również dużym inwestorem, który właśnie wybrał ulicę Sterlinga w Łodzi na siedzibę swojego nowego oddziału. Notowana na londyńskiej giełdzie papierów wartościowych Tate&Lyle urządzi na czwartym i piątym piętrze biurowca światowe centrum usług, które będzie się zajmowało księgowością, finansami oraz IT.
Spółka razem z firmą Hines Polska, właścicielem Sterlinga Business Center, podpisały siedmioletnią umowę na wynajem ponad 2600 mkw. powierzchni. To największa w tym roku transakcja na rynku i jedna z największych w naszym mieście w ogóle.
Konkurowaliśmy z 35 innymi miastami z Polski i Europy, a na samym końcu już tylko ze słowacką Bratysławą. Co zdecydowało o tym, że wygraliśmy? Ludzie. – Podstawowym czynnikiem jest dostępność kadr odpowiadających właśnie temu projektowi. Poza tym atrakcyjność środowiska biznesowego, czyli to, co jak w całości ocenia nasz rynek inwestor, pozytywne przykłady podobnych inwestycji i wsparcie władz lokalnych. Bardzo ważne jest też bezpieczeństwo inwestycji oraz dostępność infrastruktury transportowej i biurowej – mówi Krzysztof Misiak, starszy negocjator w Cushman&Wakefield, które reprezentowało Tate & Lyle.
W centrum usług pracę znajdzie nawet 180 osób. Spółka prowadzi już rekrutację do łódzkiego oddziału. Od kandydatów wymaga znajomości języków obcych m.in.: niemieckiego, francuskiego, włoskiego, hiszpańskiego, tureckiego, bułgarskiego, czy słowackiego, wykształcenia wyższego i zwykle przynajmniej dwuletniego doświadczenia zawodowego na podobnych stanowiskach.
Centrum, które otworzy w Łodzi Tate&Lyle to pożądana przez miasto branża BPO zajmująca się usługami dla wielkiego biznesu. Już w 2007 roku przyjęliśmy strategię, zgodnie z którą władze miały się starać właśnie o takich inwestorów. W Łodzi zaczęły rosnąć jeden po drugim nowoczesne biurowce, ale razem z kryzysem gospodarczym złapaliśmy zadyszkę i ostatnim dużym graczem, który wszedł do miasta było Fujitsu, które w 2008 roku wynajęło w Textorial Parku 4 tys. mkw.
Czy na kolejnego inwestora z najwyższej półki przyjdzie nam czekać kolejne 3 lata? Nie będzie tak źle.
Jak tłumaczy Tomasz Podolak ze Związku Liderów Sektora Usług Biznesowych z nadejściem kryzysu świat zaczął się koncentrować na kosztach prowadzenia działalności, co spowodowało rozwój branży BPO i napływ tego typu inwestorów do Polski, a co za tym idzie do Łodzi.
– Są tańsze lokalizacje niż nasz kraj, na przykład Afryka Północna, która była dla nas dużą konkurencją, ale wydarzenia ostatnich miesięcy sprawiły, że firmy zaczęły szukać bezpieczniejszych lokalizacji. To oznacza, że będzie jeszcze lepiej i jeszcze więcej inwestorów w Polsce – mówi Podolak.
Nie oznacza to jednak, że Łódź może się teraz mniej starać. Wręcz przeciwnie. – Jeszcze trzy lata temu liczyły się największe miasta w kraju, teraz konkurencja wewnętrzna jest większa. To już nie tylko Kraków, Wrocław, Poznań, Gdańsk, Warszawa i Łódź, ale też Opole, Płock, Białystok, czy Rzeszów. Jest więcej możliwości pozyskania inwestora, ale i więcej miast się o niego bije. Trzeba wyjść do inwestorów i aktywnie poszukiwać – mówi Podolak.
Tate & Lyle PLC jest globalnym dostawcą półproduktów spożywczych. Firma ma 3,5 miliarda funtów obrotu, 30 zakładów produkcyjnych na całym świecie i zatrudnia prawie 5,7 tys. osób.
Więcej informacji o rekrutacji można znaleźć na stronie www.tateandlylecareers.com.
Jak zdobywaliśmy Tate & Lyle
Prace nad ściągnięciem firmy do Łodzi rozpoczęły się jeszcze w październiku zeszłego roku. Od samego początku negocjacje były trzymane w tajemnicy. Dzięki współpracy miasta z Polską Agencją Informacji i Inwestycji Zagranicznych udało się nam zaprezentować firmie ofertę Łodzi, a po raz pierwszy wszystkie strony spotkały się w listopadzie.
Firma miała w magistracie przez cały czas swojego opiekuna odpowiedzialnego za znalezienie dla niego jak najlepszych warunków inwestycji w mieście, odpowiedzenie na każde pytanie i rozwianie wszelkich wątpliwości. Nie tylko magistrat przez wiele miesięcy musiał udowadniać, że Tate & Lyle najlepiej będzie się czuć właśnie w Łodzi. Hines także mocno się napracował, żeby spółka uznała ul. Sterlinga za najwłaściwszy dla siebie adres, a dowody na to pomieścił w opasłych tomach zaświadczeń i potwierdzeń jakości biurowca.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź