Mobica wynajmuje kolejne biura i daje pracę w Łodzi

Mobica kilka miesięcy temu wprowadziła się do nowego, większego biura. Firma tak się jednak rozrosła, że nowa powierzchnia przestała jej już wystarczać, i wynajmuje kolejne pomieszczenia. O przepisie na sukces rozmawiamy z Mikiem Gibbonsem, szefem Mobiki
Rozmowa z Mikiem Gibbonsem
Michał Frąk: Dlaczego zdecydował się pan na robienie biznesu w Polsce i Łodzi?
Mike Gibbons:Mobica jest firmą brytyjską, ale kiedy ją otwieraliśmy, miałem już doświadczenie we współpracy z polskimi inżynierami. To bardzo dobrzy fachowcy, dobrze wyedukowani, chętni do pracy i godni zaufania. Nie bez znaczenia jest też odległość między naszymi krajami. Podejmując decyzję o otwarciu kolejnego biura, mogliśmy zdecydować się na Indie lub Chiny. Ale możliwość dotarcia w dwie godziny do Polski była dla nas bardzo ważna. W 2007 r. otworzyliśmy nasz łódzki oddział z jednym pracownikiem. W sześć lat urośliśmy do ponad 150 osób w Łodzi i cały czas się rozwijamy.
My, Brytyjczycy, cenimy waszą bezpośredniość. Polski inżynier powie klientowi, że ten robi coś źle. W Indiach nikt się nie odezwie, dopóki projekt się nie zawali. To buduje u klienta mocną pozycję i zaufanie. Pracujemy z dużymi światowymi firmami. Nie jest łatwo zdobyć pierwszy kontrakt, ale jak już się uda, to zleceń jest coraz więcej. To efekt bardzo dobrej obsługi.
Mobica zajmowała się głównie urządzeniami mobilnymi. Teraz obsługujecie coraz więcej branż. Ostatnio nawet przemysł obronny.
– To prawda. Technologie rozwijane w telefonach komórkowych przenoszą się do innych urządzeń. Weźmy na przykład telewizor. Obecnie większość jego funkcjonalności wymaga zaawansowanego oprogramowania. Firmy produkujące te urządzenia nie mają wiedzy i ludzi potrafiących robić taki software. Technologie bardzo szybko się zmieniają i firmy, dla których pisanie kodu nie jest podstawowym biznesem, nie radzą sobie z tym. Dużo prościej jest współpracować z taką firmą jak Mobica, która się w tym specjalizuje. Dzięki temu otwieramy się na przemysł samochodowy, finansowy, telewizyjny czy nawet obronny.
Oprogramowanie wkracza do nowych urządzeń. Powstają programy obsługujące lodówki. Kiedy to się zatrzyma? Czy wszystko będzie trzeba oprogramować?
– Myślę, że za mojego życia się nie zatrzyma. Prawdopodobnie nie zatrzyma się także za pańskiego życia. Podam prosty przykład. Już teraz telefon potrafi sprawdzać tętno. To zmierza w kierunku, gdzie wszystkie czynności życiowe człowieka będą monitorowane na bieżąco. Jeśli będziesz miał jakiś problem z sercem, dowiesz się bardzo wcześnie. Lekarz łatwiej cię wyleczy, a ubezpieczyciel mniej za to zapłaci. Nie trzeba być ekspertem, żeby rozumieć, że do tego to będzie zmierzało. Osiągnięcie takiego stanu będzie wymagało ogromnej pracy dla tysięcy ludzi. I wielu lat.
Firmy informatyczne na pierwszy rzut oka są do siebie podobne. Biuro, open space, komputery. A jednak tylko niektóre odnoszą sukces. Co jest najważniejsze?
– Pracuję w tym biznesie od 30 lat, a od 20 jestem menedżerem. Jest kilka strategicznych spraw, o których należy wiedzieć, jeśli chce się prowadzić taką firmę. My mamy obsesję na punkcie dbałości o klienta. To dla nas najwyższy priorytet. Drugi aspekt to sposób, w jaki rozwijamy nasz zespół, jak sprawiamy, że ludzie podnoszą swoje kwalifikacje, jak szukamy nowych osób, jak sprawdzamy, czy nowa osoba dobrze wpasuje się w zespół.
I wreszcie sprawiamy, że to jest fajne miejsce do pracy. Dbamy o to, żeby ludzie lubili do niej przychodzić. Nie ustanawiamy głupich zasad. Nie mówimy: „nie można tego”, „nie można tamtego”. Firma informatyczna to ludzie. Nie mamy nic innego poza nimi. Musimy o nich dbać.
Co jest najważniejsze, kiedy przyjmujecie nowych pracowników?
– Najważniejsze są umiejętności. Nowy pracownik musi być bardzo dobry w tym, co robi. Mieć dużą wiedzę i umieć ją zastosować. Następnie sprawdzamy, jak potrafi pracować z zespole. Jak przyjmą go klienci i koledzy.
Otworzyliście biuro w Stanach Zjednoczonych. Po co?
– Jeszcze kilka lat temu Europa była liderem w urządzeniach mobilnych. Wystarczyło kilka lat, by to wszystko się zmieniło. Takie firmy jak Apple czy Samsung sprawiły, że dzisiaj ten biznes jest Stanach. Dlatego my też musimy tam być. Mamy już pierwsze zlecenia i pierwszych zadowolonych klientów. Tam koszt pracy informatyka jest ogromny, a na rynku i tak nie ma specjalistów. Dlatego zdobyte tam kontrakty będą obsługiwali łodzianie. Słowem, w Łodzi będzie jeszcze więcej pracy.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
Nowa_siedziba_Mobica