Masaż w pracy? By pracownikom lepiej się myślało

Podkupowanie nawzajem pracowników jest drogą donikąd. Dlatego firmy IT starają się, by to właśnie u nich pracowało się najlepiej. Transition Technologies kusi potencjalnych pracowników luźną atmosferą, podróżami po całym świecie i …masażem w pracy.
Ludzie, którzy pracują w Transition Technologies, są głównie programistami. Ale ich zadaniem jest również jeżdżenie do klientów. A to oznacza możliwość podróżowania po całym świecie, bo większość klientów firmy stanowią klienci zagraniczni. Jej usługami zainteresowane są wielkie międzynarodowe korporacje. Oprogramowanie tworzone przy Fabrycznej 17 wykorzystywane jest we Francji, Niemczech, Włoszech, krajach Skandynawii, Azji i USA. I tam właśnie latają pracownicy Transition Technologies.
Główny klient firmy? Tzw. sektor aerospace & defence. Należy do niego m.in producent samolotów Airbus, który zamawia w Transition Technologies oprogramowanie wykorzystywane w przemyśle lotniczym. Wśród znanych marek korzystających z wytworzonych w Łodzi programów są też firmy motoryzacyjne. Volkswagen, Rolls-Royce i inni producenci dóbr luksusowych również korzystają z ich usług informatycznych.
Kiedy Airbus wprowadzał model A380 na rynek, dostali bardzo dużo zleceń. Istniało zagrożenie, że nie wyrobią się na czas. Okazało się, że problemem wcale nie są hale produkcyjne, sprzęt czy ludzie. Problemem okazał się przepływ informacji. Budowa samolotu to bardzo skomplikowany proces wymagający przygotowania wielu informacji. Ich obieg można przyśpieszyć, wprowadzając zaawansowane systemy informatyczne. M.in. tym zajmujemy się w Transition Technologies – mówi Dariusz Lis, dyrektor firmy.
Jak w większości firm informatycznych pracuje się tu w grupach projektowych. Dlatego umiejętność pracy w zespole jest dobrem najwyższej wagi. W zależności od projektu zespół może liczyć od kilku do kilkunastu osób. Aby dostać się do firmy, trzeba znać języki programowania i dobrze posługiwać się angielskim. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej kandydat dostaje do dyspozycji laptopa i musi na miejscu napisać zadany program. – Oceniamy nie tylko, czy program działa, ale również to, w jaki sposób został napisany. Najprostszy kalkulator można stworzyć w taki sposób, że od razu widać rękę informatyka najwyższej klasy – opowiada dyrektor.
Pierwsze trzy miesiące pracy w Transition Technologies to szkolenia. Dopiero po około roku pracownik staje się na tyle samodzielny, że nie trzeba go prowadzić za rękę. Taka osoba dopiero po kilku latach jest gotowa, by prowadzić własne projekty. Dlatego firmie bardzo zależy na tym, by pracownicy nie odchodzili z pracy. – Szukamy tych, którzy chcą się uczyć. Bez tego się w tej branży nic się nie osiągnie – mówi Lis.
Na łódzkim rynku jest wiele firm zajmujących się IT, ale mimo to nie wchodzą sobie w drogę. Jednak jeśli chodzi o pozyskiwanie nowych pracowników, konkurencja jest duża. Firmy starają się nie podbierać pracowników, zdając sobie sprawę, że napędzanie spirali wynagrodzeń to droga donikąd. Jednak w jakiś sposób trzeba odróżnić się od konkurencji. W Transition Technologies stawiają na szybki rozwój, pozytywną atmosferę i przyjazne warunki pracy. – Chcieliśmy stworzyć idealne miejsce pracy. Po to, by nasi pracownicy byli zadowoleni – opowiada Lis.
Dużo energii poświęcono wystrojowi wnętrz. W salach konferencyjnych na ścianach są fototapety z egzotycznych zakątków globu. Nawet nazwy sal sugerują, że za chwilę zmienimy szerokość geograficzną. Są Rodos, Fidżi i Haiti. Dla tych, którzy chcą się zrelaksować, przygotowano salę o nazwie Grota. Tam ściany pokryte są w części fototapetą ze skalnej groty, a w części kamieniem. Do tego mały wodospad i fotel do masażu pleców, nóg i dłoni. Każdy, kto potrzebuje relaksu, może oderwać się od stresu związanego z pracą.
Firma zapytała pracowników, gdzie się im najlepiej pracuje. Okazało się, że największe skupienie osiąga się w domu, pociągu albo samolocie. Czyli tam, gdzie nikt nie przeszkadza. – Staramy się stworzyć tu właśnie takie warunki. Zrezygnowaliśmy z open space, bo to powoduje niepotrzebny chaos. Aby nie rozpraszać kolegów, do telefonowania są osobne sale konferencyjne. Jest ich tyle, że dla każdego wystarczy – wylicza dyrektor.
Każdy czwartek to dzień ze słodyczami. Firma kupuje je pracownikom, bo – jak mówi dyrektor – z tego się nie wyrasta. Dla równowagi we wtorki królują owoce. Też fundowane przez pracodawcę. – Pracownik zrelaksowany jest bardziej produktywny. Dlatego staramy się tu stworzyć na tyle idealne miejsce pracy, na ile to możliwe – mówi Lis.
Firma cały czas przyjmuje nowych ludzi. Teraz pracuje w niej prawie 400 informatyków. W łódzkim oddziale w 2006 roku było ich zaledwie 20. W ubiegłym roku zespół powiększył się o kolejnych kilkudziesięciu łódzkich programistów. Dyrektor zapewnia, że gdyby było ich więcej, też znaleźliby tu miejsce. Dostęp do fachowców jest barierą rozwoju całej branży. Transition Technologies musi sobie jakoś radzić, dlatego otworzyło biuro w Białymstoku. Tam pracuje kilkadziesiąt osób. – W Łodzi nie jest bardzo źle z dostępem do specjalistów, ale branża rozwija się tak szybko, że mimo to ich nie wystarcza. Radzimy sobie, otwierając biura w innych miastach – przyznaje Lis.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź

To nie zdjęcie z wakacji, tylko z… nietypowo urządzonego łódzkiego biura firmy Transition Technologies, która w Textorial Parku otworzyła centrum badawcze