Eurocopter wchodzi do Łodzi – niestety bardzo ostrożnie

Eurocopter, największy producent śmigłowców na świecie, podpisał dziś umowę z Wojskowymi Zakładami Lotniczymi nr 1 w Łodzi. Umowa dotyczy montażu 70 śmigłowców dla polskiej armii, ale tylko jeśli Eurocopter wygra organizowany na nie przetarg. Największy producent śmigłowców na świecie podpisał umowę z Wojskowymi Zakładami Lotniczymi nr 1 w Łodzi. Umowa dotyczy montażu 70 śmigłowców dla polskiej armii.
Na terenie WZL1 Eurocopter chce zbudować halę produkcyjną. W środku mają być prowadzone montaż, malowanie i serwis śmigłowców typu EC725 Caracal.
Inwestycja zajmie 10 tys. metrów kwadratowych i stworzy 300 nowych miejsc pracy. Żeby tak się stało, Eurocopter musi jednak wygrać przetarg organizowany przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Zmierzy się w nim z koncernami Sikorsky i AgustaWestland.
– Jeśli wygramy przetarg, do Łodzi po wybudowaniu infrastruktury przyjedzie grupa ekspertów z Eurocoptera. Będzie zajmowała się montażem śmigłowców oraz szkoleniem polskiego personelu. Chcemy stopniowo redukować liczebność tej grupy. Jej zadania mają przejmować Polacy – mówił wiceprezes Eurocoptera do spraw łańcuchów zaopatrzenia Joseph Saporito. Według niego oprócz montażu koncern prowadziłby także testy wyprodukowanych maszyn. Również te w powietrzu.
– Od momentu, w którym otrzymalibyśmy informację o wygraniu przetargu, do wypuszczenia pierwszego zbudowanego w Łodzi śmigłowca potrzebowalibyśmy dwóch lat. Przygotowanie kadry i procedur nie jest prostą sprawą – mówił Saporito. Jego zdaniem Eurocopter chciałby zadomowić się w Łodzi na stałe. – Śmigłowce byłyby produkowane na licencji. WZL mogłoby je sprzedawać.
W zakładach oprócz linii montażowej Eurocoptera produkowano by także silniki. – W śmigłowcach Caracal montowane są silniki dostarczane przez Turbomeca – mówił Maxime Faribault, wiceprezes Turbomeca, współpracującego z Eurocopterem producenta silników lotniczych.
– Wracamy do korzeni. Jednym z założycieli naszej firmy był Polak Józef Szydłowski – opowiadał Faribault. – Był związany z Polską. Miał ogromną pasję do tego, co robił. Pił wódkę, palił papierosy i wszystkim powtarzał: „Jeśli nie potrafisz bez reszty poświęcić się tym silnikom, nie ma dla ciebie miejsca w mojej firmie”. Teraz chcemy budować silniki w jego kraju.
Praca z takimi partnerami jest dla nas szansą. Dotychczas zajmowaliśmy się remontami i obsługą służących w polskiej armii śmigłowców radzieckich. Przygotowywaliśmy je między innymi do misji w Afganistanie. Mamy nadzieję, że ta umowa to początek nowego rozdziału. Może Eurocopter nie ograniczy się tylko do śmigłowców wojskowych, ale będzie chciał przenieść tu także produkcję maszyn cywilnych – mówił Jan Piętowski, prezes WZL.
Wygranie przetargu nie będzie łatwe. Konkurentem Eurocoptera jest koncern Sikorsky, który produkuje służące w amerykańskiej armii śmigłowce Blackhawk (znane z filmu „Helikopter w ogniu”). Amerykanie na swojego partnera wybrali zakłady lotnicze w Mielcu. Na ich korzyść przemawia to, że produkują już tam swoje śmigłowce. Blackhawk jest maszyną, która służyła we wszystkich wojnach, jakie Stany Zjednoczone prowadziły od ponad 20 lat. Wiadomo, jak zachowuje się na polu walki.
– Caracale latały już w warunkach bojowych w Libii, Mali i Afganistanie. Ostatnio właśnie w Afganistanie grupa ponad 20 amerykańskich żołnierzy została otoczona. Akcję ratunkową prowadziły caracale wspierane także produkowanymi przez Eurocoptera śmigłowcami szturmowymi Tiger. Blackhawki nie mogły w to miejsce dolecieć – opowiadał Olivier Lambert, wiceprezes Eurocoptera do spraw sprzedaży i relacji z klientami. Jego zdaniem za Eurocopterem przemawia też uniwersalność.
Jedną konstrukcję można z niewielkimi zmianami stosować na morzu i na lądzie. Morska wersja blackhawka nazywa się seahawk i jest zupełnie innym śmigłowcem – dodaje.
Informację o przetargu na 70 śmigłowców dla polskiego wojska MON ogłosił wiosną zeszłego roku. Zamówienie ma obejmować 10 helikopterów poszukiwawczo-ratunkowych, sześć przeznaczonych do misji ratunkowych na morzu, sześć do zwalczania łodzi podwodnych, pozostałe posłużą jako maszyny transportowe. Dostawy będą rozłożone do 2022 roku. Wartość zamówienia to około 10 mld zł.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź