Czy informatyk zawsze musi mieć wyższe wykształcenie?

Łódź potrzebuje informatyków. Bez nich szybko rozwijające się firmy IT zaczną się dusić. Do tej pory szukanie specjalistów od komputerów ograniczało się wyłącznie do murów uczelni wyższych. Aż ktoś zadał pytanie: czy informatyk musi mieć wyższe wykształcenie?
Mamy być miastem informatyków. To bardzo dobry pomysł, bo jak wiadomo, informatycy zarabiają bardzo dobrze i nie zanosi się na to, żeby w najbliższym czasie sytuacja miała się zmienić. Jest ich za mało – z kilku powodów.
Po pierwsze, żeby być dobrym informatykiem, trzeba umieć logicznie myśleć. Zauważać związki przyczynowo-skutkowe i na ich podstawie wyciągać wnioski. Tu przydaje się matematyka; wielu świetnych informatyków przygodę z komputerami zaczynało od bycia biegłym w rachunkach. Przez wiele lat przedmioty ścisłe stanowiły piętę achillesową absolwentów szkół średnich, bo matematyka nie była obowiązkowa na maturze. W efekcie uczniowie już na początku liceum czy technikum sobie ją odpuszczali i nawet jeśli komuś później zaświtał pomysł, by iść na politechnikę, przepaść była zbyt duża.
W ostatnich latach coś się zmieniło. Matematyka wróciła na maturę, a Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego na poważnie wzięło się za promowanie ścisłych kierunków studiów. Przedstawiciele uczelni wyższych przyznają, że kierunki zamawiane przyciągają jak magnes. Zachętą są pieniądze, bo połowa studentów na roku dostaje około tysiąca złotych stypendium miesięcznie.
Jednak mimo tych działań – informatyka jest kierunkiem zamawianym – informatyków jest ciągle za mało. W Łodzi firmy branży IT rozwijają się bardzo szybko i system edukacyjny zwyczajnie za tym rozwojem nie nadąża. Do tej pory myśląc o informatykach, myśleliśmy wyłącznie o absolwentach szkół wyższych. Jednak okazuje się, że są prace, które mogliby wykonywać ludzie z wykształceniem średnim. – Mieliśmy kilka takich osób i doskonale sobie radziły. Niestety, koncentracja na studentach zupełnie pomija obszar szkolnictwa zawodowego w strategiach rozwoju IT w regionie – mówił „Gazecie” Wojciech Zieliński, prezes zarządu firmy MakoLab.
Z przygotowaniem techników informatyki szkoły średnie nie poradzą sobie same. Nawet uczelnie mają z tym problem. Łódzkie firmy intensywnie współpracują z Uniwersytetem Łódzkim i Politechniką, informując, jakich fachowców potrzebują i jakich kompetencji się spodziewają. Po cichu na podobne zainteresowanie liczą dyrektorzy szkół średnich.
Jesteśmy gotowi na współpracę z każdą firmą – zapewnia Włodzimierz Łużyński, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 10, który kształci m.in. techników informatyków. Dyrektor popularnego „elektronika” z ul. Strykowskiej opowiada, że nie będzie go stać na zatrudnienie „człowieka z firmy” w szkole na cały etat. Ale zapewnia, że jest w stanie zorganizować zajęcia dla uczniów w formie warsztatów lub normalnej lekcji, gdzie wykładaliby praktycy. Wszystko po to, by absolwent był jak najbardziej przydatny firmie.
Na pewno zatrudnianie absolwentów szkół średnich przez branżę IT nie stanie się w Łodzi z dnia na dzień codziennością. Ale wiedza o informatyce, o tym, jak działają firmy, co się w nich robi, jak się pracuje i ile zarabia, powinna trafiać jak najniżej. Przecież maturzyści na jakiejś podstawie muszą wybrać kierunek studiów. Łódzkie firmy podpowiadają też, że zatrudniają coraz więcej ludzi, niekoniecznie po informatyce. Pojawiają się nowe specjalności. Potrzebni są na przykład pracownicy do zarządzania projektem, kierownicy zespołów i od zarządzania jakością. – Informatyka otacza nas coraz bardziej. Jest częścią naszego życia i coraz więcej osób chce wiedzieć, jak to działa. Im wcześniej młodzi ludzie zaczną ją poznawać, tym lepiej. Dlatego tworzenie klas informatycznych w szkołach średnich jest potrzebne – uważa Artur Urbański z AMG.net.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź

Serwerownia