Brak rąk do pracy zaczyna hamować rozwój branży IT w Łodzi. Tylko z kilku ofert wynika, że w ciągu dwóch lat ten sektor potrzebuje 1700 osób.
3280 wolnych miejsc pracy czeka w Łodzi w pięciu branżach: IT, BPO, SSC, produkcji i włókiennictwie – ogłosił magistrat.
Według urzędników, mimo wciąż utrzymującego się bezrobocia na poziomie 9,5 procent, na łódzkim rynku pracy doszło do „przewrotu kopernikańskiego”. Potwierdzają to przedstawicie kilku firm działających głównie w branży IT, która zaczyna odczuwać naprawdę dotkliwy brak rąk do pracy.
Z danych zaprezentowanych przez Urząd Miasta Łodzi wynika, że branża IT chce w latach 2016-2018 zatrudnić 1700 osób. Centra usług wspólnych (SSC) oferują w ciągu najbliższych 2 lat 500 etatów, a centra BPO (usługi dla biznesu) – 350. Z wiodących firm produkcyjnych zebrano dane o 570 wolnych etatach, do tego dochodzi 160 stanowisk w branży włókienniczej.
O tym, jak duże są problemy z pozyskaniem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników, mówili w Łodzi Piotr Jankowski, dyrektor zarządzający Fujitsu, Aleksandra Królak z działu HR tej samej firmy oraz Marcin Siech, dyrektor zarządzający z firmy Cybercom. Fujistu w ciągu 2 lat chce zatrudnić przynajmniej 800 osób, Cybercom mówi o 50, ale zatrudniłby więcej, gdyby była taka możliwość. Przedstawiciele firm z sektora IT deklarują, że są zainteresowani nawet osobami, które nie mają doświadczenia w branży, ale znają podstawy matematyki, potrafią logicznie myśleć i chcą się nauczyć programowania.
Szczególne słowa zachęty padły w stronę pań, na przykład młodych matek myślących o powrocie do życia zawodowego. Na zachętę szefowie firm informatycznych podali, że na niektórych stanowiskach programiści mogą zarobić w Łodzi nawet 8-14 tys. zł na rękę.
Źródło: Dziennik Łódzki