Politechnika Łódzka wprowadziła nowy Regulamin Porządkowy Domów Studenckich. Chłopak z dziewczyną bez ślubu nie potrzebują już zgody rodziców, aby zamieszkać w jednym pokoju.
Ten rok akademicki przyniósł Politechnice Łódzkiej nie tylko nowego rektora-elekta, ale i dokończenie „rewolucji seksualnej” na osiedlu studenckim tej uczelni. Formalnie chłopak z dziewczyną, żyjący bez ślubu, nie potrzebują już zgody swoich rodziców, aby zamieszkać w jednym pokoju w akademiku politechniki.
Rewolucja w akademikach trwała trzy lata
Zmiana jest doniosła, bo politechnika jeszcze na początku dekady uchodziła za najbardziej konserwatywną z wielkich uczelni w Łodzi.
Razem w akademiku mogły mieszkać tylko małżeństwa. W połowie 2012 r. samorząd studencki PŁ ogłosił, że trwają prace nad nowym regulaminem dopuszczającym pokoje dla konkubinatów, jednak kilka miesięcy później zmienione zasady doprecyzowano: pary bez ślubu zostały zobowiązane do dostarczenia zgody rodziców na wspólne zamieszkanie.
Przewodniczący samorządu studentów uznał wtedy przepisy za „bardzo dobry kompromis”, a zapytany o opinię przez „Dziennik Łódzki” prawnik, pytał m.in., od kogo zgody mają dostarczać studenci-sieroty…
Podobnych zagadek nie trzeba rozwiązywać od początku obecnego roku akademickiego. – Zgody rodziców według regulaminu nie są już wymagane, wystarczy samo podanie o pokój – informuje Angelika Karbowa, przewodniczący Komisji ds. Zakwaterowań Samorządu Studenckiego Politechniki Łódzkiej. – Nowy Regulamin Porządkowy został wypracowany w porozumieniu z władzami rektorskimi oraz z osiedlem akademickim przy powszechnych konsultacjach. Uznano, że zgody rodziców nie są koniecznym dokumentem do ubiegania się o takowy pokój.
Jak informuje Angelika Karbowa w pokojach koedukacyjnych mieszka ok. 50 par, ale są wśród nich dwa rodzeństwa (co przewidywały też wcześniejsze wersje regulaminu).
– Reszta par to małżeństwa lub pary damsko-męskie. Nie prowadzimy statystyk, ile par mieszka w pokojach koedukacyjnych, jako małżeństwo lub jako pary damsko-męskie – kończy Angelika Karbowa.
Zatrzymać studentów na osiedlu?
Można spekulować, czy złagodzenie postawy władz rektorskich nie wynika z obaw przed odpływem studentów z osiedla do prywatnych mieszkań na wynajem (w ciągu roku akademickiego można znaleźć wolne pokoje na osiedlu).
W Łodzi nie ma problemu z wynajęciem kawalerki za ok. 1000 zł (całość opłat) miesięcznie. W większości domów studenckich politechniki za dwuosobowy pokój trzeba zapłacić dużo mniej – tylko 640 zł. Dopuszczenie do nich konkubinatów może sprawić, że biedniejsze pary pozostaną na osiedlu, rezygnując z większej intymności, którą zapewnia wynajęte mieszkanie.
Obecnie baza noclegowa osiedla politechniki to ok. 3 tys. miejsc, więc odsetek par mieszanych w akademikach tej uczelni (ok. 100 osób) jest nieznaczny.
Uniwersytet Medyczny nie widzi przeszkód
Spośród trzech największych uczelni w Łodzi najwcześniej konkubentom stał się przyjazny Uniwersytet Medyczny. Od roku akademickiego 2011/2012 z regulaminu zakwaterowań zniknął przepis o koniecznym ślubie (lub chociaż wyznaczeniu jego daty). Po pierwszym semestrze obowiązywania zmiany władze UM oceniły, że nic złego się nie dzieje.
Osoba podająca się za kandydata na UM, może usłyszeć w telefonicznej rozmowie z przedstawicielką Biura Obsługi Studenta uczelni, że przepisy uczelni nie mają absolutnie nic przeciw konkubinatom. Jeśli chłopak i dziewczyna zdobędą miejsce w akademiku, powinni umówić się z jego kierownikiem w okresie zakwaterowań, że zajmują jeden pokój.
Uniwersytet Łódzki ma tu bardzo niejasne przepisy. Obecnie rektor „może przyznać miejsca w jednym pokoju dwuosobowym dla osób płci przeciwnej na wniosek stron zainteresowanych”. Regulamin przewiduje taki przywilej małżeństwom (albo studentom z wyznaczoną datą ślubu), mającym wspólne dzieci lub „innym studentom w wyjątkowo uzasadnionych przypadkach”.
W akademikach UŁ (ok. 4 tys. miejsc), jak informuje uczelnia, mieszka 28 par mieszanych (UŁ nie podaje danych, ile z nich to konkubinaty).
Oczywiście, nie jest tajemnicą, że studenci od kilkudziesięciu lat radzą sobie z tym problemem. Dwie pary dogadują się ze sobą. Formalnie panowie mieszkają ze sobą, a ich wybranki razem w innym pokoju. Ale jest tak tylko na papierze u kierownika domu studenckiego.
Źródło: Dziennik Łódzki