Aplikanci adwokaccy poznali wyniki egzaminów zawodowych. W woj. łódzkim sprawdzian wypadł wyjątkowo dobrze. Z 95 osób zdało go 80.
Wśród osób, które zdały egzamin, jest Marcin Szyfman z Łodzi. – Najbardziej obawiałem się zagadnień z prawa cywilnego. Ale nie było się czego bać – mówi Marcin Szyfman. – Stopień trudności egzaminu był porównywalny z tym z ubiegłego roku.
Aplikanci adwokaccy staną się adwokatami po uroczystym ślubowaniu i symbolicznym odzianiu w togi przez patronów, pod okiem których uczyli się zawodu. – Następnego dnia po tym wydarzeniu będą mieli prawo do reprezentowania własnych klientów przed sądami – zaznacza mecenas Piotr Kaszewiak, rzecznik Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi.
Pan Marcin zamierza otworzyć własną kancelarię.
– Nie ma co się oszukiwać, że na początku będzie łatwo. Wiem, że najtrudniejsze dopiero przede mną – zaznacza Marcin Szyfman. – Muszę otworzyć własną działalność gospodarczą, wyrobić nazwisko i zdobyć klientów. Do tego zawodu przygotowywałem się przez większość życia. W porównaniu z rówieśnikami studiującymi na innych kierunkach, na prawie uczyliśmy się zdecydowanie więcej. Możemy się porównać tylko do studentów medycyny. Większość naszych egzaminów odbywała się ustnie. Teraz jako adwokat chcę przede wszystkim pomagać ludziom. Jednak ważne jest także zarabianie pieniędzy.
Nowym adwokatom nie będzie łatwo. Na liście Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi zapisanych było w tym roku aż 1.025 osób. Dla porównania: w 2012 r. było ich 833.
– Od lat obserwujemy obniżanie wymagań, jakie stawia się kandydatom do wykonywania zawodów prawniczych – podkreśla mecenas Kaszewiak. – Widać to w obniżaniu skali trudności egzaminów wstępnych i egzaminu zawodowego. Taki kierunek obrało Ministerstwo Sprawiedliwości i ono decyduje o kształcie oraz skali trudności egzaminów. Nie da się ukryć, że rynek usług prawniczych ulega nasyceniu. Duża liczba prawników na rynku coraz częściej stawia młodych adwokatów przed problemem, czy inwestować znaczne środki w otwarcie własnej kancelarii adwokackiej.
Aplikacja adwokacka to bardzo duży wydatek. Kosztowała prawie 17 tys. zł, z czego 1.400 zł trzeba było zapłacić za sam egzamin.
Mecenas Kaszewiak zaznacza, że młodzi ludzie mają nadzieję, że ich wieloletnie wyrzeczenia zostaną zrekompensowane również w postaci sukcesu finansowego.
– Wszystko przez ogromny nakład pracy, jaki wymagany jest, aby osiągnąć wymarzony tytuł zawodowy. Czy tak się stanie zależy jednak od wielu czynników, wśród których jednym z najważniejszych jest codzienne poświęcenie i ciężka praca w zdobyciu zaufania klientów i wyrobienia marki na rynku – mówi mecenas Kaszewiak. – Łódzka adwokatura kierowana przez dziekana Jarosława Szymańskiego szczególnie dba jednak o to, by już od początku aplikacji przekonywać młodych prawników, że zawód adwokata to nie tylko źródło utrzymania, ale również szczególna misja związana z zaufaniem publicznym. Dlatego łódzka izba adwokacka prowadzi takie akcje, jak na przykład stała nieodpłatna pomoc prawna potrzebującym czy akcje edukacyjne w szkołach.
W całej Polsce do egzaminu adwokackiego przystąpiło 2.175 osób. 1.769 aplikantów uzyskało wynik pozytywny, zaś 406 wynik negatywny. Egzamin zdało więc w tym roku w kraju 81 proc. kandydatów na adwokatów. Aplikanci sprawdzali wiedzę przez trzy dni. Codziennie musieli przygotowywać pracę na komputerze. Nie znali wcześniej pytań. Najpierw zmierzyli się z zadaniami z zakresu prawa karnego, potem z prawem cywilnym, a na koniec z gospodarczym i administracyjnym.
Źródło: Dziennik Łódzki