Dzień doktorów w Łódzkiej Szkole Filmowej

 

Uroczystą przysięgę złożyli, a następnie dyplomy odebrali, doktorzy oraz doktorzy habilitowani. Gościem specjalnym była AGNIESZKA HOLLAND, laureatka tytułu doctor honoris causa Szkoły Filmowej w Łodzi.

Na uroczystość przybyli przedstawiciele województwa i miasta: Wiceprzewodnicząca Sejmiku Województwa Łódzkiego Magdalena Spólnicka, Pierwszy Wiceprezydent Miasta Łodzi Adam Pustelnik.

Pierwszą część poprowadziły dr hab. Monika Talarczyk, Przewodnicząca Uczelnianej Komisji ds. Stopni, oraz profesor Katarzyna Mąka-Malatyńska, Prorektor ds. Nauki i Twórczości Artystycznej, która odczytała przysięgę w języku łacińskim.

Poświadczenia nadania tytułu doktora habilitowanego odebrali:
Tomasz Michałowski
Kacper Zamarło

Poświadczenia nadania tytułu doktorskiego odebrali:
Ewa Audykowska-Wiśniewska
Marcin Bastkowski
Leszek Dawid
Agnieszka Goniszewska
Denijal Hasanović
Marek Kałużyński
Mariusz Kuś
Mateusz Łasowski
Jakub Margosiak
Piotr Matysiak
Aleksandra Mikołajczyk
Joanna Osyda
Maciej Pawliński
Aneta Ptak-Rufino
Wojciech Rawecki
Andrei Zagorodnikov
Magdalena Zambrzycka
Mateusz Znaniecki.

Wszystkim osobom, które odebrały dyplomy – serdecznie gratulujemy!

Nastąpił również uroczysty moment wręczenia dyplomu z tytułem doktor honoris causa Agnieszce Holland.
Tytuł ten został jej nadany podczas 75. inauguracji roku akademickiego 2023/2024, jednak wówczas reżyserka nie mogła być obecna na uroczystości.

Dyplom wręczyła dr hab. Milenia Fiedler, Rektorka Szkoły Filmowej w Łodzi, a laureatka zwróciła się do społeczności Szkoły:

„(…) Zawsze Łódź była dla mnie legendarnym miejscem, z którego źródło polskiej kultury filmowej bije niemal nieustannie. Mam nadzieję, że będzie dalej biło (…). Musimy walczyć o nadzieję. Trudno powiedzieć, że się walczy o zwycięstwo, w momencie kiedy największym problemem wielu krajów jest drapieżna polaryzacja. Ktokolwiek by nie wygrał, ta druga strona czuje się skrzywdzona, poniżona i zaczyna hodować w sobie ziarno goryczy i nienawiści. I właściwie kiedy patrzymy na dzisiejsze konflikty, to widzimy, że właściwie żywią się one głównie strachem i nienawiścią. (…) Myślę, że my jako filmowcy, musimy przede wszystkim bronić dobra, prawdy i odwagi na naszym małym obszarze. Jesteśmy bardzo łatwi do zaatakowania, a również polska kinematografia przeżywa w tej chwili dość wyraźny kryzys. Nie zaczął się on oczywiście dzisiaj. Jednym z jego powodów jest ustrój zarządzania kulturą, który ciągnie się już od czasów PRL-u i polega na pewnego rodzaju autorytaryzmie. Kolejni ministrowie czy ministry, niezależnie od opcji, a także podlegli im dyrektorzy, mają arbitralne prawo decydować o tym, kto otrzyma środki na swoją produkcję, a kto nie. W momencie kiedy ten system nie jest transparentny i zdemokratyzowany, również merytorycznie, zawsze będziemy hodować postawę klientelizmu. Klientelizm jest w filmie szczególnie łatwy, zabija odwagę i poczucie sprawczości i podmiotowości (…). Brak tej odwagi, a w moim przekonaniu odwaga w przypadku pracy twórczej musi być ekstremalna i radykalna, odciska się również na naszych filmach. Nie możemy na to pozwolić (…). Nie lękać się!”

Za przenikliwą diagnozę współczesnej kinematografii, za obecność wybitnej absolwentki Akademii Filmowej FAMU w Pradze, za wezwanie do odważnej reżyserskiej pracy – społeczność Szkoły Filmowej w Łodzi Agnieszce Holland podziękowała owacją na stojąco.

Dlatego momentem wieńczącym, na który być może wielu czekało, była mistrzowska lekcja kina Agnieszki Holland, którą moderował dr Piotr Pławuszewski, adiunkt w Instytucie Filmu, Mediów i Sztuk Audiowizualnych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

To była wspaniała, nie tylko sentymentalna, podróż po jej twórczości artystycznej. Padały pytania o konkretne tytuły, na które reżyserka chętnie odpowiadała przytaczając związaną z nimi anegdotę. Jak kilkukrotnie podkreśliła, uwielbia opowieści, ale praca twórcy filmowego, w jej przekonaniu, niesie ogromne brzemię odpowiedzialności:

„[Zmysł humoru – przyp. red.] to jest coś, co nas ratuje, żeby nie brać siebie zbyt poważnie. Wiemy, że każdy kolejny film jest wielką odpowiedzialnością, również finansową. To jest ciężar, z którego niektórzy sobie chętnie nie zdają sprawy, a ja myślę, że trzeba sobie z niego zdawać sprawę, bo (…) są to pieniądze, środki publiczne, które były nam przez ludzi czy instytucje powierzone. Odpowiedzialność jest potrójna: za artefakt, który tworzymy – czy będzie się nadawać do życia?; za pieniądze, które wydajemy i również za ekipę, z którą pracujemy. (…) Poczucie odpowiedzialności i lęk, że tym razem się nie uda, towarzyszą do końca. (…)”.

Laureatka chętnie opowiadała o początkach pracy reżyserskiej, o etiudach, które kręciła w FAMU, o pierwszych filmowych ambicjach:

„Gdy miałam 15 lat, myślałam, aby być malarką, ale nie wyrażałam się dostatecznie w malarstwie. Potrzebowałam jeszcze innych elementów: opowiadania historii, wymyślania narracji, czytania książek i władzy. (…) Miałam gen lidera i powiedziałam sobie wtedy – to jest reżyser filmowy. Od tego momentu, od 15. roku życia, robiłam już wszystko, aby przygotować się do zawodu i egzaminów do szkoły filmowej.”

Pytania o mistrzów, zwłaszcza literackich – Franza Kafkę czy Fiodora Dostojewskiego – stawały się punktem wyjścia do rozważań na temat natury człowieka:

„Wystarczyło we wczesnej młodości czytać ze zrozumieniem Dostojewskiego, aby człowiek pojął, że najbardziej zacięta walka rozgrywa się w duszy człowieka, między dobrem a złem. Rzeczywiście, poza klinicznymi psychopatami, ludzie mają w sobie potencjał dobra i zła, mniej więcej po połowie. Z tym, że zło się znacznie łatwiej hoduje. Nie trzeba go podlewać, wystarczy dać przyzwolenie i ono rozrasta się jak chwast, jak barszcz Sosnowskiego. Po całej Europie i po całym świecie. Zawsze mnie interesowała ta równowaga.”

O wielu elementach rzeczywistości, nie tylko artystycznej czy kulturowej, Agnieszka Holland opowiadała, odsłaniając przed nami wątki autobiograficzne, które ukształtowały ją jako twórcę filmowego i człowieka.

red. Małgorzata Lisiecka-Muniak
fot. Mikołaj Zacharow

Źródło: Szkoła Filmowa w Łodzi