Dwa dni koncertów na juwenaliach Politechniki Łódzkiej

W piątek studenci bawili się na koncertach rockowych przy ul. Wólczańskiej, gdzie zagrał m.in. legendarny Dżem. W sobotę można było posłuchać m.in. belgijskiego wokalisty Danzela.
Tak jak tydzień temu na Lumumbowie także teraz nie zabrakło rozstawionych między akademikami grillów i pielgrzymek między sceną koncertową a przyjaciółmi przed akademikiem. Jak zawsze część studentów wybrała kameralną imprezę w gronie znajomych.
W odróżnieniu od juwenaliów uniwersytetu politechnika miała dwie sceny: jedną rockową i drugą z muzyką elektroniczną. Na scenie rockowej zagrały takie zespoły, jak: Unit: Laundry, Stan Miłości i Zaufania, Age, Enej, Happysad, Dżem i Plagiat 199. Muzyką elektroniczną zajęli się DJ-e: Betweens, Dave Schiemann, Carlo Calabro i Chris De Seed.
Studentom pomysł z dwiema scenami wyraźnie przypadł do gustu. – To dobrze, że jest wybór. Każdy może posłuchać muzyki, którą lubi, i przy okazji spędzić czas ze znajomymi – mówi Ania, studentka matematyki, miłośniczka muzyki elektronicznej.
Amatorzy cięższego grania tłumnie zjawili się na koncercie Dżemu. – Niby bez Riedla to już nie to samo, ale sentyment pozostał – stwierdza Sylwia, przyszła bibliotekoznawczyni, która przyjechała z Pabianic specjalnie na koncert Dżemu.
W sobotę politechnika na jednej scenie gościła zarówno zespoły rockowe, jak i wykonawców muzyki klubowej. Studentów, którzy zdecydowali się przyjść na koncerty, było jednak znacznie mniej niż w piątek.
Drugiego dnia juwenaliów PŁ zagrali między innymi Antilia, Carrion, Lipali i belgijski wokalista popowy Danzel. Repertuar był więc bardzo zróżnicowany pod względem gatunków muzycznych.
– Na juwenaliach politechniki zawsze gościliśmy zespoły rockowe, w tym roku chcieliśmy spróbować czegoś nowego, stąd zaproszenie do Łodzi Danzela – tłumaczy główna koordynatorka imprezy Ewa Trzeciak. – Chcieliśmy w ten sposób zachęcić do przyjścia większe grono studentów.
Choć pomysł generalnie się podobał, studenci zaczęli się zbierać dopiero około godz. 23, tuż przed koncertem Lipali.
– W Łodzi powinno być więcej otwartych imprez, bo kilka dni juwenaliów to trochę za mało – żaliła się Karolina, studentka kulturoznawstwa. – Sama idea jest jednak dobra, fajnie, że repertuar jest zróżnicowany i że każdy może znaleźć coś dla siebie.
Niektórzy żałowali jednak, że zabrakło niektórych imprez znanych z ubiegłorocznych juwenaliów. – To skandal, że nie ma już Miss Mokrego Podkoszulka i że Bieg Śmierci jest teraz na uniwersytecie, a nie u nas – stwierdził Łukasz, student elektroniki i telekomunikacji.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź