Czy naprawdę młodzi w Łodzi pracy już nie szukają?

Młodym coraz łatwiej znaleźć zatrudnienie. – W tej grupie nie ma już bezrobocia – słyszymy w urzędach pracy. Dlatego po studiach nie chcą być już stażystami – oczekują etatu.
Absolwenci uczelni mocno ucierpieli w kryzysie. Firmy zwalniały, na rynku pojawiło się wielu specjalistów. – Takich już gotowych do pracy. Więc nawet gdy ktoś przyjmował, nie chciał młodej osoby, którą trzeba uczyć. To przecież kosztuje – wspomina Kamila Janach, doradca personalny.
Młodzi chodzili po firmach, składali CV, a po kilku miesiącach rejestrowali się w pośredniakach. Najgorzej było w styczniu tego roku. Bezrobotnych do 27. roku życia i z wyższym wykształceniem było wtedy w Łódzkiem aż 2,5 tys. Potem powoli liczba ta spadała. Dziś młodych i wykształconych bezrobotnych jest mniej niż 1,5 tys. Coraz mniej jest ich w pośredniakach. W kryzysowych miesiącach było ich grubo ponad 8 tys. Dziś niewiele ponad 3 tys! – Jest lepiej – ocenia Ewa Fijałkowska, zastępczyni dyrektora WUP w Łodzi. – Więcej jest pracy i staży.
Przyznaje, że w ubiegłym roku pracodawcy byli ostrożniejsi. – Dziś przyjmują duzi, ale także mniejsze firmy zwiększają zatrudnienie. Rynek pracy rozkręca się powoli, ale możemy być optymistami – dodaje.
– O ile młodzi nie mieli szans na pracę w kryzysie, o tyle w ożywieniu są wchłaniani w pierwszej kolejności – dodaje Janach. – Najchętniej na okres próbny.
W Łódzkiem liczba zarejestrowanych „młodych” jest niższa niż średnia w Polsce, jesteśmy w trójce najlepszych pod tym względem województw. Z czego to wynika? – Także z aktywności naszych urzędów – mówi Fijałkowska. – Wszystkie mają obowiązek traktować młodych jako grupę szczególną, w przypadku której należy szybko reagować i proponować pracę, staże czy kursy. Może nam to wychodzi lepiej niż innym?
W każdym razie już dziś w Łódzkiem nie zdarza się, by młody bezrobotny posiadał ten status dłużej niż rok, a zwykle są to góra trzy miesiące. – W drugiej połowie roku powinno być jeszcze lepiej, bo zleceń jest coraz więcej – mówi właściciel firmy informatycznej z Łodzi. – Nawet zimą, w martwym okresie, spodziewam się spadku bezrobocia wśród młodych.
Dobre nastroje studentów widoczne były na wczorajszych targach pracy zorganizowanych przez Społeczną Wyższą Szkołę Przedsiębiorczości i Zarządzania. Wystawiło się na nich kilkunastu pracodawców, ale przy ich stoiskach tłumów nie było. – Zapraszamy, jesteśmy przykładem firmy, która przyjmuje kandydatów bez żadnego doświadczenia – mówi Violetta Frach z Centrum Rozliczeń i Informacji CERI (należącego do grupy BRE).
Ośrodek stara się zdobyć nowego klienta, jeśli się uda, jesienią przyjmie kolejnych kilkudziesięciu pracowników. – Z determinacją u młodych bywa jednak różnie – przyznaje Frach. – Zdarza się, że młodzi przychodzą na rozmowy zupełnie nieprzygotowani – dodaje.
– Bo dopiero poszukują – wyjaśnia Szymon Wasiak, student trzeciego roku. Dziwił się, gdy na targach był pytany przez firmy, czy ma przy sobie CV. Bo jeśli tak, to może od razu wręczyć kopię pracodawcy. – Już się o mnie biją? – uśmiecha się. – A ja jeszcze nie wiem, co chcę robić w przyszłości.
Na początek kariery zawodowej pracodawcy proponują staże. Ale te nie cieszą się wzięciem, przynajmniej wśród absolwentów. Z badań firmy doradczej Deloitte wynika, że praktyk poszukują studenci, głównie trzeciego i czwartego roku. Gdy skończą piąty, chcą pracować na etacie.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź

Pytania o wolne etaty padały sporadycznie (© fot. Jakub Pokora) Pytania o wolne etaty padały sporadycznie (© fot. Jakub Pokora)