Uniwersytet Łódzki werbuje studentów na Ukrainie

56b0d300a8513_o,size,969x565,crop,0.0000x0.0000x1.0000x1.0000,q,71,h,9539f6

Uniwersytet Łódzki będzie współpracował w rekrutacji na swoje studia z firmą BLT z Mikołajowa na Morzem Czarnym.

Senat Uniwersytetu Łódzkiego na swoim styczniowym posiedzeniu zezwolił na zawarcie umowy z agencją asystującą przy naborze studentów z zagranicy – firmą BLT z Mikołajowa na Ukrainie.

Agencja ulokowana w półmilionowym mieście nad Bohem, nieopodal ujścia tej rzeki do Morza Czarnego, już zamieściła na swojej stronie internetowej zachętę do studiowania na UŁ. Jako zaletę łódzkiej uczelni agencja wymienia m.in. ulokowanie przy UŁ Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców, w którym nauka może poprzedzić podjęcie studiów na wybranym kierunku.

Z usług agencji asystujących coraz częściej korzystają nie tylko uczelnie niepubliczne, ale i państwowe – zazwyczaj przekazując prywatnym pomocnikom w naborze ustaloną w umowie część czesnego, które płaci w szkole wyższej zrekrutowany przez firmę student z zagranicy.

Jak informuje Uniwersytet Łódzki, obecnie na studiach pełnych studiuje 235 obywateli Ukrainy. 113 z nich ponosi opłaty za naukę: 2.000 – 3.000 euro za rok akademicki. 36 Ukraińców otrzymuje stypendium polskiego rządu: 900 zł na miesiąc, doktoranci otrzymują 1.350 zł.

Natomiast kolejnych 86 studentów z Ukrainy studiuje na zasadach obowiązujących obywateli polskich (mogą się ubiegać o takie same stypendia jak Polacy – socjalne lub rektora).

W Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców UŁ kształci się aktualnie 123 obywateli Ukrainy.

Są jeszcze wymiany międzynarodowe. M.in. UŁ zadeklarował swój udział w ministerialnym pomyśle „Erasmus dla Ukrainy”, w ramach którego ukraińscy studenci z Krymu oraz części obwodów donieckiego i ługańskiego mogli przyjechać na roczną wymianę do Polski ze wsparciem stypendialnym (900 zł lub 1.350 zł – dla doktorantów).

– Studenci ci przyjechali na UŁ w semestrze letnim 2014/15 i obecnie kończą okres wymiany. Stan na 1 lutego to 17 osób – wyliczał Tomasz Boruszczak, rzecznik uczelni.

Źródło: Dziennik Łódzki