Początek roku akademickiego zwiastuje niespodzianki

Czekają na nich nowe centra naukowe, odremontowane stołówki, bezprzewodowy internet, dodatkowe miejsca na parkingach, a nawet zniżki na pizzę. Dziś początek roku akademickiego.
– Cieszę się i denerwuję. Nowi ludzie, zajęcia w laboratoriach i te sesje. Nie wiem, czy dam radę – zastanawia się Michał, który będzie studiować budownictwo.
Pierwszaków najwięcej jest na Uniwersytecie Łódzkim. W sumie 15 tysięcy. Ci, którzy dostali się na filologię hiszpańską, z pewnością bardziej się cieszą, niż denerwują. O jeden indeks walczyło tam prawie 20 chętnych. Szczęśliwców nie brakuje też na psychologii i prawie, gdzie dostać się też było sztuką. Kandydaci tradycyjnie oblegali też architekturę na politechnice i Wydział Wokalno-Aktorski w Akademii Muzycznej. Było ich tam osiem razy więcej niż miejsc – mimo niżu.
A ten puka do uczelni coraz głośniej. Już od kilku lat, ale w tym roku topniejąca liczba studentów przesądziła o losie Wyższej Szkoły Administracji Publicznej na Bałutach. Uczelnia upadła, mimo że garstka studentów chciała nawet płacić wyższe czesne. W Łodzi to pierwszy taki przypadek i zapewne nie ostatni. Według GUS-u do 2020 r. liczba osób w wieku 19-24 lata, czyli potencjalnych studiujących, zmaleje w całym kraju o 40 proc. – Z tego powodu nie mieliśmy w tym roku w ogóle kandydatów na studia dzienne – mówi Dariusz Krygier z Wyższej Szkoły Kupieckiej.
Dlatego uczelnie nie tylko biją się o studentów, ale wreszcie przestały się tego wstydzić. Politechnika wypożycza laptopy i zaprasza dziewczyny. Uniwersytet chce być „obecny w tkance miasta”. Postawił na citylighty, przygarnął kino Cytryna i promuje Nowe Centrum Łodzi. Akademia Humanistyczno-Ekonomiczna kusi stypendiami („Sięgającymi nawet 1566 zł miesięcznie”). Z kolei Wyższa Szkoła Kupiecka wzbogaca ofertę o „nowe atrakcyjne specjalności”, np. rządzenie państwem.
Że zbiór chwytów promocyjnych jest nieskończony, pokazała niedawno Politechnika Warszawska, dopłacając każdemu swojemu studentowi do pizzy. Nieważne: margarita czy capriciosa. Na legitymację 40 proc. taniej.
W Łodzi niż niestraszny na razie Uniwersytetowi Medycznemu i Akademii Muzycznej. – Mieliśmy ogółem prawie 14 tysięcy kandydatów. Trzy tysiące więcej niż dotychczas – podlicza Przemysław Andrzejak z uczelni kształcącej lekarzy, dentystów, fizjoterapeutów. Akademia Muzyczna zauważyła zaś, że coraz więcej osób chce się uczyć grać – na skrzypcach, flecie i wiolonczeli – oraz tańczyć.
Choć 1 października dziś, większość łódzkich szkół zainauguruje rok jutro lub w przyszłym tygodniu. W „Kupieckiej” wykład wygłosi znany przedsiębiorca Jan Kulczyk. W Akademii Muzycznej słuchać będą Chopina.
Wyjątkami są AHE, Uniwersytet Medyczny i Politechnika, której władze już dziś tradycyjnie złożą kwiaty pod pomnikiem pierwszego rektora prof. Bohdana Stefanowskiego, a potem spotkają się ze studentami w audytorium Sołtana.
Jakie niespodzianki przygotowały uczelnie? Największe UŁ – nowy pawilon biologii przy ul. Pomorskiej i nowoczesne centrum dla studentów ekonomii i socjologii w miejscu dawnej Palmy. Na studiujących w Wyższej Szkole Informatyki czekają nowe pracownie komputerowe nafaszerowane sprzętem z łódzkiej fabryki Della i dodatkowe miejsca na parkingu. W Akademii Muzycznej wyremontowano stołówkę i zainstalowano bezprzewodowy internet, a będzie jeszcze nowa sala koncertowa. – Gdybym to ja była rektorem, zbudowałabym nowy akademik. W Łodzi od dawna jest ich za mało, a ceny na mieście co roku wyższe – podpowiada Agnieszka z polonistyki.
Wiwat Akademia? Eee tam. Wiwat akademik!
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź

Początek roku akademickiego na AHE